Przemieszały się epoki i postaci w sobotę (18.01) na Zamku w Tykocinie. Dawna kierowniczka muzeum - w kapeluszu ze spektaklu o paskudnym Hamanie, mieszkanka miasteczka - w stroju przekupki, ktoś tam w chałacie, młodzież w barokowych strojach, kasztelan zamku - w strojnym płaszczu... Przeniknęły się różne światy, rzeczywistość i misterium, jak to w teatrze. Bo też i było to święto teatru - Tykociński Teatr Amatorski świętował stulecie istnienia - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej- Białystok.
To teatr niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, na teatralnej mapie swoisty fenomen - wiele miasteczek Tykocinowi może tylko pozazdrościć. Bo to miejsce, gdzie teatralne historie sąsiedzi opowiadają sąsiadom. Zbierają się co jakiś czas, dyskutują o spektaklach, sami szyją stroje i scenografię. Wcześniej zajęci pracą, chadzający do szkół, po zajęciach, co jakiś czas postanawiają pokazać innym kawałek historii - tej przedwojennej, współtworzonej przez polskich i żydowskich mieszkańców. Zrzucają swoje codzienne ciuchy i zamieniają się w postaci z przeszłości: ktoś staje się żydowskim chłopcem, ktoś przekupką, ktoś wreszcie Hamanem, paskudnym urzędnikiem króla Persji, który chciał wytępić Żydów, ale mu się nie udało, został ukarany i dlatego po dziś dzień obchodzone jest święto Purim... Łącznik "kiedyś" i "dzisiaj" Tykociński teatr grał przed wojną, po wojnie, potem miał sporą przerwę, ale od ponad ćwierć wieku, dzię