"Szajba" w reż. Jana Klaty w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Pola Sobaś-Mikołajczyk w Opcjach.
"Szajba" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk to kompletna jazda bez trzymanki. Najprężniejsza polska "dramaturżnica" za przewodem Witkacego tworzy w tym dramacie świat surrealny, w którym każdy element politycznej rzeczywistości przeciągnięto poza granicę absurdu. W takim świecie nie dziwi, choć setnie bawi, dożywotni premier Polski Ble, podczas wspólnego wędkowania z Hansem odkłamujący historię do cna, bo przecież tyle w niej jeszcze nieodkłamanych kart i tylu Polaków niepamiętających o masowych i krwawych wystąpieniach milionów Niemców-antyhitlerowców, co hart ducha zachowali jeno dzięki bratniej pomocy niezliczonych rzesz Polaków, którzy mordowanych Niemców bohatersko skrywali po domach. Zgrabnie się w tę poetykę wplata terrorysta 99 Groszy odrywający Kujawy od Polski, a w końcu i Polskę od Polski planujący oderwać, konstruktor bomby, któremu zadanie wciąż utrudnia tkwiąca w oku rzęsa i wreszcie ogniskowa tego pokracznego świata - Wiktoria.