EN

11.07.2014 Wersja do druku

W tej historii nie ma Zagłady, a Karski to supergwiazda

Dziadek i ciocia aktora płockiego Teatru Dramatycznego Sebastiana Rysia uratowali Jana Karskiego z rąk Gestapo. Jego ojciec, Jacek Ryś, napisał książkę o słynnym świadku Holocaustu. A sam Sebastian pokaże płocczanom monodram, w którym misja Karskiego się powiodła - pisze Krzysztof Blinkiewicz w Gazecie Wyborczej - Płock.

Rodzina Kozielewskich mieszkała na początku XX wieku w kamienicy przy ulicy Kilińskiego 71 w Łodzi. To tam urodził się chłopiec, który do historii przeszedł jako Jan Karski. Przed wybuchem drugiej wojny światowej młody Jan Kozielewski skończył prawo i dyplomację na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W styczniu 1939 r. zatrudnił się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Po agresji sowieckiej dostał się do niewoli. Dzięki fortelowi załapał się na wymianę jeńców pomiędzy ZSRR a Rzeszą. Uciekł z niemieckiego transportu i w listopadzie dotarł do Warszawy. Zaczął uczestniczyć - z ramienia rządu polskiego na uchodźstwie we Francji - w konspiracyjnych misjach kurierskich. W czerwcu złapało go Gestapo, hitlerowcy najpierw torturowali go, a potem położyli w szpitalu w Nowym Sączu. I właśnie z tego szpitala został odbity w brawurowej akcji Związku Walki Zbrojnej. Potem działał dalej - pod pseudonimem "Witold". Dwa razy przedostał się do getta wa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W tej historii nie ma Zagłady, a Karski to supergwiazda

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Płock online

Autor:

Krzysztof Blinkiewicz

Data:

11.07.2014