- Przez trzy lata zaprzyjaźnialiśmy się z publicznością, pokazywaliśmy, że przy Nowym Świecie jest teatr dramatyczny, przyzwyczajaliśmy widzów do repertuaru, nie sięgając po łatwe tytuły komercyjne, jednocześnie ucząc różnych konwencji, sposobów myślenia, ale też ucząc siebie - mówi żegnajacy się z gliwicką sceną Łukasz Czuj, dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego.
Dwadzieścia dwie premiery. Czy to dobry wynik dla młodego Teatru Miejskiego w Gliwicach? - Porównując do innych, powiedziałbym: bardzo dobry - średnio jedna premiera w miesiącu na Dużej lub Małej Scenie. Teatr wszedł w trzeci sezon. Próbował pan różnych gatunków, gościła klasyka i współczesne dramaty, farsy. Czy już wiadomo, w którą stronę podąża gliwicka scena? - Przez trzy lata zaprzyjaźnialiśmy się z publicznością, pokazywaliśmy, że przy Nowym Świecie jest teatr dramatyczny, przyzwyczajaliśmy widzów do repertuaru, sięgając nie po łatwe tytuły komercyjne, jednocześnie ucząc różnych konwencji, sposobów myślenia, ale też ucząc siebie. Gliwicki zespół jest młody, zaś praca w teatrze była dla niego przyspieszonym kursem scenicznego dojrzewania, rodzajem szkoły teatralnej bis, w brutalnych realiach funkcjonowania wobec widza. Jesteśmy największym pracodawcą dla młodych aktorów w Polsce. W naszych spektaklach gra ponad 70 wyko