"Plaża" w reż. Rudolfa Zioły z Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Dariusz Pawłowski w Polsce Dzienniku Łódzkim.
"Plaża" Petera Asmussena w reżyserii Rudolfa Zioły z Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu okazała się, jak dotychczas, najbardziej nietrafionym "strzałem" XV edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, zorganizowanego przez łódzki Teatr Powszechny. Zwłaszcza w kontekście tego, co zobaczyliśmy wcześniej, a i w odniesieniu do hasła tegorocznej edycji, czyli estetyki współczesnego teatru, bowiem używa środków niecharakterystycznych dla teatru współczesnego. "Plaża" to opowieść o wakacyjnych spotkaniach dwóch par. Każda z nich ma swoje tajemnice, bliscy sobie ludzie pogrążają się we wzajemnej destrukcji, noszą w sobie sprawy, których nie potrafią zapomnieć. Ich egzystencje się krzyżują, a gdy dochodzi do osobistych tragedii, wszyscy uświadamiają sobie dopiero, jak byli dla siebie ważni. Ot, kolejna rzecz "o życiu". Tekst niebezpiecznie ociera się o telenowelę, Rudolf Zioło nie wyciągnął też z niego