Ciemność. Ekspresywna, sugestywna muzyka. Złowieszcze rżenie konia. Nastrój grozy i lęku. Apokalipsa spełniona. Biesy wychodzą z człowieka i pędzą, rój za rojem... Z otchłani teatralnej sceny wyłaniają się cztery kobiece postaci skupione wokół ołtarzyka - nie modlą się, zawodzą tylko bojaźliwie. Kraina odwróconego Dekalogu, kraina wartości á rebours otwiera swoje podwoje. Tu żyje się poza prawem i Bogiem, którego nie ma. Tu wszystko wolno. Siły nieczyste wessały się ze spotęgowaną mocą w tkankę wszechświata, wprowadzając zamęt w ludzkiej duszy. Zaczyna się historia nie-boskiej komedii, diabelskie teatrum mundi. Prowincjonalne rosyjskie miasteczko, gdzie dobro i zło warunkują się nawzajem, urasta na scenie do kosmicznych rozmiarów. Narrator-Grigoriew (Tomasz Bielawiec), jak Mefistofeles z zadowoleniem zaprasza do udziału w strasznym widowisku. Ma się wrażenie powrotu do teatralnych "fontes", bo oto przed nami katartyczna okazja zwymiotowani
Źródło:
Materiał nadesłany
"Opcje" nr 4-5