- Wyspiański uwiódł Grzegorzewskiego sięganiem do pewnych archetypów teatru i odczytywaniem ich na nowo. Ten stojący u progu bronowickiej chaty człowiek i przyglądający się rzeczywistości był bliski Grzegorzewskiemu. W przypadku obu twórców można więc mówić o powinowactwie nie tylko artystycznym, ale i charakterologicznym - mówi JAN ENGLERT, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie.
Rozmowa z Janem Englertem [na zdjęciu]. Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego opowiada o obchodach Roku Stanisław Wyspiańskiego i o swoim odkrywaniu autora "Wesela". Rz: Jak scena narodowa świętuje Rok Stanisława Wyspiańskiego? Jan Englert: Jesteśmy jednym z nielicznych teatrów, który ma w bieżącym repertuarze aż trzy inscenizacje dramatów Wyspiańskiego. Zawdzięczamy je Jerzemu Grzegorzewskiemu, który podczas swej dyrekcji traktował Narodowy jako Dom Wyspiańskiego. Te trzy przedstawienia chcemy przypomnieć publiczności między 3 a 11 listopada. Dodatkowo Teatr Telewizji pokaże 8 listopada na dużej scenie przedpremierowy pokaz "Wyzwolenia" w reżyserii Macieja Prusa z Piotrem Adamczykiem w roli Konrada, a 5 listopada po spektaklu "Sędziów" jest też prezentacja wersji telewizyjnej przedstawienia, które kilka dni potem pokażemy w Krakowie. Skąd ta pana fascynacja teatrem Grzegorzewskiego? Rzadko się zdarza, by następca tak dobrze myślał o p