1946-1950 KRAKÓW Najpierw o teatrze mojej młodości. Gdy w 1946 roku rozpocząłem studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Był to zawsze teatr aktorów: teatr Leszczyńskiego, Kurnakowicza, Jaroszewskiej, Fertnera, młodego Łomnickiego. Mniej natomiast zachwycałem się grą Solskiego, choć widziałem go kilka razy. Nie myślałem wówczas o reżyserii, wierzyłem w malarstwo i może dlatego tak zachwyciła mnie inscenizacja "Syna marnotrawnego" Brandstaettera, którą zrobił nasz profesor z Akademii, Karol Frycz. Frycz stworzył tam obrazy w stylu Rembrandta. Niebywałe i wspaniale oświetlone. Jest to w mojej pamięci jakby błysk innego teatru. Generalnie bowiem teatr tamtych czasów nie budził mojego entuzjazmu. Aktorzy byli porywający, ale reszta rozpłynęła się gdzieś w niepamięci, może z wyjątkiem "Cricota" Kantora i Jaremianki. Potem przeniosłem się do Łodzi. Teatry łódzkie także nie zaciekawiły mnie specjalnie, poza sceną
Tytuł oryginalny
W teatrze...
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 14