"Otello" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w miesięczniku IKS.
Nie sądziłam, że przyjdzie mi gratulować Pawłowi Szkotakowi solidnego, tradycyjnego spektaklu. A jednak to robię. Bez cienia sarkazmu. Za to z cudownym poczuciem, że teatr wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Jego "Otello" to naprawdę rzetelna robota. Cóż z tego, że nie rozpala emocji, nie przyspiesza bicia serca, nie łaskocze w brzuchu. Cóż z tego, że nie ma tu zagadki do rozwiązania, gdyż wszystko zostało podane na tacy. Cóż z tego, skoro Szkotak zadał sobie dużo trudu, żeby to "wszystko" było i atrakcyjne, i sensowne. Mój szacunek budzi zarówno uważne przeczytanie Szekspira, jak i rzetelny namysł nad tym, do czego nam dziś ten Szekspir potrzebny. Wywoływanie teatru Tak właśnie myślałam, kiedy wychodziłam po przedstawieniu. Tak myślałam i wtedy, kiedy zabierałam się do pisania tego tekstu. Im bardziej "poukładany" i oczywisty wydawał mi się jednak zaproponowany przez reżysera świat tuż po spektaklu, tym bardziej rozsypywał się on na