EN

15.01.2007 Wersja do druku

W Stodole czyli nigdzie - jubileuszowa laurka

Najpierw była stołówka budowniczych Pałacu Kultury i Nauki. A że budowniczych było wielu, więc i stołówka musiała mieć odpowiednie rozmiary: drewniany rozłożysty barak z wysoką częścią środkową i niższymi bocznymi "nawami" - o jubileuszu warszawskiego klubu studenckiego "Stodoła" pisze Lech Śliwonik w Scenie.

Pałac oddano do użytku, budowniczowie pojechali do siebie, czyli do ZSRR. Barak wzięła we władanie stołeczna gastronomia i urządziła tu mordownię pod nazwą "Turystyczna". Minął rok i właścicielem stała się Politechnika Warszawska - znowu urządzono stołówkę. Niebawem ktoś wpadł jednak na pomysł, że można tu działalność rozrywkową. Zaczęło się od wieczorków tanecznych - za moment słynnych w całej Warszawie, bo grał na nich świetny jazzowy zespół Janusza Zabieglińskiego. Od początku drugą najważniejszą grupę stanowili brydżyści. Byli ludzie, była działalność - trzeba było znaleźć nazwę. Pierwsza wymyślona - "4 asy", całkiem się nie przyjęła. Zwyciężyły wrażenia wzrokowe, a że w środku budynek wyglądał jakby składał się z klepiska i bocznych sąsieków, wyszło, że musi być "Stodoła". W końcu 1956 roku zorganizowano eliminacje do zespołu kabaretowego, a działo się to pod wodzą asystenta reżysera w narodowej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Stodole czyli nigdzie - jubileuszowa laurka

Źródło:

Materiał nadesłany

Scena nr 4/2006

Autor:

Lech Śliwonik

Data:

15.01.2007