Panie Ministrze, w Starym Teatrze nie dzieje się nic "hańbiącego" ani nawet kontrowersyjnego. W Starym Teatrze po ostatnich chudych latach wreszcie coś ruszyło. Na obecny sezon zaplanowane jest jedenaście premier - rzecz w skali kraju niespotykana - pisze Marcin Kościelniak w Tygodniku Powszechnym.
Podczas czwartkowego (14 listopada) spektaklu "Do Damaszku" w reżyserii Jana Klaty w Starym Teatrze (reżyser jest jednocześne dyrektorem teatru) grupa dwudziestu-trzydziestu osób przerwała przedstawienie okrzykami: hańba. W ten sposób zareagowała na scenę "kopulacji" - trzeba dodać, utrzymaną w tonie humorystycznym i oczywiście w pełnych ubraniach. Osoby te zorganizowały się za pośrednictwem mediów i z góry wiadomo było, że będzie awantura. Po jakichś dziesięciu minutach grupa opuściła teatr i spektakl był kontynuowany. Rzecz ma szerszy kontekst. Od kilku tygodni toczy się w Krakowie dyskusja wokół (a raczej przeciwko) dyrekcji Jana Klaty: częściowo szeptana, częściowo na łamach "Dziennika Polskiego". Czwartkowy protest współgra z tą dyskusją. Trudno ją zrozumieć. Klata jest na stanowisku od niespełna roku, więc jest grubo za wcześnie, by oceniać jego dyrekcję. Sam zaś spektakl "Do Damaszku" jest więcej niż przyzwoity, jest - powiem na