Jeszczem na poletko recenzencko-teatralne nie wstępował. Czytam, zgadzam się, zżymam, ale zostawiam Innym. Powiedzmy, specjalistom. Przeczytawszy, we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej", omówienie najnowszej premiery w krakowskim Starym Teatrze (pióra Janusza R. Kowalczyka) wołam: dajcie i mnie trochę miejsca! Dzieje się bowiem nieprzyzwoitość. Byliśmy wszakże razem z red. Kowalczykiem w teatrze tego samego wieczora, więc mniemam, że oglądaliśmy ten sam spektakl? Recenzję swoją Sprawozdawca "Rzeczpospolitej" zatytułował "Dziadostwo". Nie zorientowanym wyjaśniam - idzie o rzecz przedstawioną przez zespół Starego Teatru, wyreżyserowaną przez Jerzego Grzegorzewskiego, anonsowaną jako "Dziady - 12 improwizacji - sceny z poematu Adama Mickiewicza". Przyznaję, dawno nie zdarzyło mi się tak niezrozumiale, tak bulwersująco smutno rozminąć z odczuciami, wyniesionymi z tegoż samego spektaklu. Red. Kowalczyk przedstawienie skwitował krótko i, powiedzmy, bezce
Tytuł oryginalny
W sprawie "Dziadostwa"
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 150