"Dom Bernardy Alba" Lorki na gdańskiej scenie Teatru "Wybrzeże" zaskakuje od pierwszej sceny. Scenografia Mariana Kołodzieja, miast mrocznego, zamkniętego wnętrza - jak można by się spodziewać - ukauzje słoneczną Hiszpanię naszych marzeń. Tytułowy dom Bernardy Alba panuje nad wszystkim, jest mikroświatem. Na dużej scenie rozpościera się jego jadalnia, dziedziniec ze źródłem wody. Potem piękna ozdobna brama zamknie wyjście w świat zewnętrzny. Tło sceny zabudowuje ogromna, oślepiająco biała, wytrawiona słońcem budowla. W akcie pierwszym zwieńcza ją gobelin - koronkowa sieć, piękna ale mocna. Potem błądzimy wzrokiem po odkrytych ornamentach, spłowiałych od światła. W białej skale ukryte są krużganki, schody i przejścia. Czasem widzimy fragment jakiejś skrytej przed naszymi oczami sceny - całujące się siostry, modlącą się Bernardę, Bernardę wchodzącą po schodach, schodzącą, zaczajoną. Obecność Bernardy w sercu domu jest dojmująca
Tytuł oryginalny
W słońcu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 300