"Orkiestra Titanic" w reż. Krystyny Meissner w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Leszek Pułka w Dzienniku.
Mistrzostwo Christa Bojczewa pokazał niezapomniany "Pułkownik Ptak". Na tym tle "Orkiestra Titanic" we wrocławskim Teatrze Współczesnym to intelektualna błahostka. Kilka refleksji o kloszardach w stylu Harry 'ego Pottera po mutacji Bojczew napisał ni to baśń, ni powiastkę filozoficzną o tym, że człowiek żyje tak prawdziwie, jak intensywne są jego marzenia. Czworo nędzarzy alkoholików wegetuje na zapomnianej przez Boga i ludzi stacyjce. Dziwka, muzyk psychopata, emerytowany zawiadowca, opiekun zwierząt Jeśli uda im się otrząsnąć z delirium, ćwiczą wsiadanie do pociągu. Marzą: jeśli wsiądą, może ukradną walizę, aby przepić zawartość. Tyle ich szczęścia. Gorzki żart dramaturga - kontaktem rozbitków z realem są butelki wyrzucane przez okno pociągu. Niekiedy, wystawiając ciało na cios, udaje się pochwycić ciśniętą flaszkę z resztką wódki. To sakrament zapomnienia i luneta, przez którą spoglądają na świat i siebie. Któregoś dnia na