Wokół pytania o potrzebę kreowania fikcji i wiary w nią konstruuje swój spektakl reżyserka - o "Himmelweg. Droga do nieba" w reż. Katarzyny Kalwat w Teatrze Słowackiego w Krakowie pisze Anna Matras z Nowej Siły Krytycznej.
Czy patrząc uważnie możemy dojrzeć prawdę? A może obraz jest tylko przeszkodą, świetnie zmontowanym zmyśleniem, które przysłania rzeczywistość? Wokół pytania o potrzebę kreowania fikcji i wiary w nią konstruuje swój spektakl Katarzyna Kalwat. Studentka IV roku Akademii Teatralnej wyreżyserowała na Scenie Miniatura Teatru Słowackiego w Krakowie przedstawienie na podstawie dramatu Juana Mayorgi "Himmelweg. Droga do nieba". To jego polska premiera. Tekst hiszpańskiego autora oparty został na autentycznej historii, która wydarzyła się podczas II wojny światowej w niemieckim obozie koncentracyjnym. Grupa żydowskich więźniów stworzyła fikcyjną rzeczywistość i odegrała przed wysłannikiem Czerwonego Krzyża sceny z życia w obozie: chłopcy grali we frygę, dziewczynka bawiła się lalką, na ławce rozmawiała para - wszystko jak w normalnym, wolnym świecie. Jaki był cel tego zabiegu? Stworzenie obrazu "dobrych Niemców" i zatracie prawdy o zagładzie �