EN

13.07.2013 Wersja do druku

W serialu się nie gra, tylko bierze udział

- Kiedyś nie było tylu seriali, raczej w ogóle ich nie było. Był teatr telewizji, w którym trzeba umieć zagrać, a w serialu niekoniecznie. W serialu się nie gra, w serialu bierze się udział - mówi JAN ENGLERT, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego

Pamięta pan pierwszy film, w którym zagrał? - Mój pierwszy film to "Kanał" w 1956 roku. Miałem wtedy trzynaście lat. Zagrałem przez przypadek, gdyż reżyser potrzebował młodego chłopaka i przyszedł do szkoły, gdzie się uczyłem. Potem potoczyło się normalnie: szkoła teatralna, granie i praca. W ilu zagrał pan filmach, bo trudno się doliczyć. - Wiem, że w ponad stu, ale dokładnie to też nie wiem. Który film wspomina pan najmilej? - Na pewno "Kolumbów", bo był to film o powstaniu warszawskim i pierwszy film o Armii Krajowej. Jest pan wykładowcą w Wyższej Szkole Teatralnej. W trakcie pańskiego benefisu Anna Guzik powiedziała, że jak pierwszy raz nie zdała do szkoły aktorskiej, to powiedział jej pan, żeby próbowała dalej. Dużo jest takich zdających, którzy potem robią karierę aktorską? - Jest to zawód oparty na korelacji między psychiką i fizycznością. Bardzo często jest tak, że jedno nie nadąża za drugim i przychodzi taki moment, że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W serialu się nie gra, tylko bierze udział

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 134

Autor:

Mirosław Kwiatkowski

Data:

13.07.2013