Decydując się na ponowne wystawienie utworu, który przez wiele lat gościł na scenach polskich, reżyserzy z reguły mają nową koncepcję jego odczytania. Takimi ambicjami nie kierował się Jan Buchwald, wystawiając w Kaliszu "Tango" Sławomira Mrożka.
Kaliska realizacja "Tanga" Sławomira Mrożka należy do udanych przedsięwzięć. Reżyser - Jan Buchwald, nie starał się dopatrywać politycznej czy historycznej wymowy tego dramatu. Na siłę nie uwspółcześniał też sztuki. Zastosował najprostszy, ale i skuteczny chwyt reżyserski - po prostu starał się być wierny tekstowi Mrożka. Sam utwór jest wielowarstwowy i wieloznaczny, stawia przed widzem wiele pytań. Temat przedstawienia jest dość pospolity - życie rodzinne, ścierające się poglądy pokoleń są częstym tematem literackim. Wszystkie wydarzenia toczą się w szarawej scenerii, nieodłącznie towarzyszy im gra w karty. Akcja chwilami zatrzymywana jest przez "naciągane" dialogi lub filozoficzne wywody Artura. Niewątpliwie mocną stroną kaliskiego spektaklu jest obsada aktorska. Wiele kreacji aktorskich zasługuje na wyróżnienie: babcia Eugenia (Kazimiera Starzycka-Kubalska), wuj Eugeniusz (Warszosław Kmita), Stomil (Janusz Grenda). Wśród postaci