O miłości pucybuta do kwiaciarki opowiada "Scat" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. To spektakl realizowany w konwencji kina niemego.
Scat jest śpiewem opartym nie na słowach, a na zabawie sylabami. To technika wokalna stosowana zwłaszcza w jazzowych improwizacjach wokalnych. W oparciu o nią w Teatrze Muzycznym "Capitol" powstaje musical "Scat", do którego muzykę pisze Leszek Możdżer, pianista i kompozytor jazzowy światowej sławy. Autorem sztuki jest Wojciech Kościelniak, który podjął się także reżyserii spektaklu. Scenariusz "Scata" wygląda zwyczajnie: są w nim dialogi, każda z piosenek ma tekst. Widzowie nie poznają jednak tej wersji. Zamiast słów usłyszą wyłącznie scatowanie. - To eksperyment, w którym chcemy sprawdzić, czy można opowiedzieć historię bez słów. Zależy mi na poszukiwaniu nowych form teatralnych. Właśnie z tej potrzeby powstała kiedyś pantomima Henryka Tomaszewskiego. Uważam, że jeśli mamy możliwość zaprezentowania ludziom czegoś nowego, to trzeba ją wykorzystać - twierdzi Wojciech Kościelniak. Tekst w scenariuszu jest tylko po to, by aktorzy wiedzie