"Wiśniowy sad" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Przy kolejnych inscenizacjach Czechowa zastanawiamy się zwykle, czy owe dramaty, a może komediodramaty zawierają pewien rys rosyjskości, czy też opisują sytuację człowieka w ogóle. "Wiśniowy sad" w Teatrze Studio ma trochę jednego i drugiego. Pierwsze wynika z przekonania reżyserki i dyrektorki Agnieszki Glińskiej, że rosyjska dusza to uniwersum ludzkie. Drugie jest zasługą dobrych aktorów, którzy przykuwają uwagę widza - Moniki Krzywkowskiej grającej Raniewską i potrafiącej niezawodnie pokazać prawdziwy uśmiech przez łzy, Krzysztofa Stroińskiego jako jej brata czy wreszcie wzruszającego każdym słowem Stanisława Brudnego jako Firsa. W niewielkiej, ale smacznej rólce prestidigitatorki Szarlotty wystąpiła Joanna Szczepkowska, która przygotowała kilka cyrkowych, a więc międzynarodowych trików. XIX-wieczne i stylizowane na Rosję są niektóre kostiumy, w jednej ze scen pojawia się obok nieodzownej wódki także kwas chlebowy, a w tle przewija melodi