Anna Schiller, krytyk teatralny, napisała sztukę Stacha
o fascynującej kobiecie i pisarce Stanisławie Przybyszewskie
Była nieślubną córką znanego pisarza, apostoła Młodej Polski, Stanisława Przybyszewskiego oraz malarki Anieli Pająkówny. Umarła młodo, z przedawkowania morfiny, w nędzy i opuszczeniu. Nigdy nie zobaczyła swoich dramatów na scenie, w tak opłakanym stanie nie chciała się pokazywać na premierach. Dziś jej Sprawa Dantona uznawana jest za jedną z najlepszych sztuk o rewolucji francuskiej. TWÓJ STYL: Przybyszewska za życia nie zyskała sławy, nie miała szczęścia do teatru, chociaż ją raz i drugi wystawiano, a po śmierci w 1935 roku popadła w zapomnienie. Kiedy pierwszy raz usłyszała Pani o tej postaci? Anna Schiller: Dowiedziałam się o jej istnieniu w latach 60., kiedy odkrył ją reżyser Jerzy Krasowski. We Wrocławiu w Teatrze Polskim wystawił najpierw Sprawę Dantona, a potem dwie jednoaktówki: Thermidora oraz Dziewięćdziesiątego trzeciego. Z okazji tych premier przypomniana została sama Przybyszewska i jej życie. TS: Skąd wzięła się je