"Księżna d'Amalfi" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.
"Księżna DAmalfi" Johna Webstera w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w gdańskim teatrze Wybrzeże, to rzecz o klerykach dusicielach i zakonnicach złodziejkach pereł. I o niczym więcej. Rolę podłogi odgrywa wielki drewniany krzyż ograniczony białymi prostokątnymi kolumnadami przywodzącymi na myśl i płótna Giorgia de Chirico, i projekty Wielkich Reformatorów teatru z ubiegłego wieku. Scenografia Magdaleny Gajewskiej jest symbolicznie nasycona, piękna jako projekt, ładnie wygląda przesuwana przez aktorów, olśniewa możliwościami komponowania w niej obrazów scenicznych. Jednak do psychologicznego grania (a takie zadekretował Wiśniewski) się nie nadaje. Postaci stoją niepewnie na krzyżu albo złażą lękliwie na szklane posadzki, czasem usiądą, ale najczęściej chodzą w tę i we w tę. Wiśniewski nie umiał się zdecydować, z czyjej perspektywy spojrzy na sceniczny świat. Kandydatów u Webstera jest wielu. Księżna (Agnieszka Wosińska) łamiąca oby