CHCIAŁBYM polecić przedstawienie, które zostało przez recenzentów przyjęte dość oschle. I nie dlatego, że uważam je za dobre. Mniej więcej zgadzam się z tymi, którzy sceptycznie ocenili reżyserię Haliny {#os#1399}Dzieduszyckiej{/#}, a także wyrazili swoją negatywną opinię o tekście, dramaturgicznie i literacko niezbyt pasjonującym. Ale co robić. Jak się nie ma, co się chce, to się bierze, co się ma. A mamy właśnie od pewnego czasu graną sztukę Edmunda Niziurskiego pt. "W potrzasku", wystawioną przez Teatr Współczesny. Nie mogę powiedzieć, żeby nie zaciekawiły mnie pewne fragmenty, czy niektóre propozycje aktorskie, czy same elementy konstrukcyjne całości. Nie. Było bowiem dużo miejsc, które obroniły się, ba nawet korzystnie niepokoiły. I może dla urody niektórych scen, dla poznawczych względów, a także dla propozycji aktorskich spektakl należy oglądnąć. Ulotka, zachęcająca do odwiedzin teatru, powiada: "Sztuka Edmun
Tytuł oryginalny
W potrzasku
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Nr 19