EN

14.10.2005 Wersja do druku

W poszukiwaniu źródeł zła

- Pisał o hipokryzji i ucisku w państwach totalitarnych. W ostatnim czasie bardzo się zaangażował w zdecydowaną opozycję wobec wojny w Iraku. Odwołał nawet przyjazd do Polski organizowany przez British Council. Uważał, że nie może przyjechać na zaproszenie oficjalnej instytucji brytyjskiej, bo sprzeciwia się polityce rządu w sprawie Iraku - o Haroldzie Pinterze mówi Bolesław Taborski, polski tłumacz tegorocznego noblisty, poeta, teatrolog.

Małgorzata Matuszewska: Szwedzcy akademicy wskazali w laudacji, że "sztuki Harolda Pintera odkrywają głębię skrywającą się pod powierzchnią zwykłej rozmowy i wymuszają wejście w klaustrofobiczną obsesję". Proszę skomentować ich słowa. Bolesław Taborski [na zdjęciu], poeta, tłumacz sztuk Harolda Pintera: To bardzo dobre uzasadnienie. Pinter swoje sztuki osnuwa wokół sytuacji z codziennego życia, ale sięga głębiej, do motywacji kryjących się za słowami. Za tym, co było wypowiedziane, ale też za dającymi wiele do myślenia pauzami. Korzystając z angielskich tradycji językowych, umie dokładnie przedstawić ludzką kondycję. Jest dramaturgiem absurdu, znakomicie łączy przedstawienie codzienności i niby realizmu z absurdem istnienia. Jak zaczynał karierę? - To była połowa lat 50. W tym czasie studiowałem teatrologię na uniwersytecie w Bristolu. Pamiętam taką śmieszną historię. Jeden z moich przyjaciół wykładowców otrzymał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 240

Autor:

Małgorzata Matuszewska

Data:

14.10.2005

Wątki tematyczne