Wszyscy odczuwamy brak polskich sztuk współczesnych. Widzowie, krytycy, twórcy. Pragniemy wreszcie usłyszeć ze sceny o tym, co dzieje się współcześnie w naszym kraju. Coraz częściej powtarzają się z różnych stron głosy, że klasyka nam już nie wystarczy, że dość mamy wyłączności sztuk "kostiumowych", przybranych w różnorakie stroje aluzji, metafor, moralitetów itp. Chcielibyśmy nareszcie zobaczyć na scenie zwyczajnego człowieka w zwyczajnej marynarce, którego spotykamy na ulicy, w fabryce, w biurze, w kawiarni, który siedzi obok nas w teatrze. A więc - tylko pisać i nadsyłać. Czy to jednak jest takie proste? Pytanie to narzuca się mimo woli w czasie spektaklu sztuki Iredyńskiego. Pokornie wszystko w porządku. Iredyński jest zdolnym człowiekiem. Umie bezspornie chwytać na gorąco autentyczny dialog, jakim rozmawiają dziś w Polsce ludzie, szczególnie w tym środowisku, które autor zamierzał na scenie przedstawić. Gorz
Tytuł oryginalny
W poszukiwaniu sztuki współczesnej
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 20