Wyspiańskiego w sławnej inscenizacji Konrada Swinarskiego oglądałem w Teatrze Starym w Krakowie wiosną 1975 roku, mniej więcej w pół roku po premierze. Wrażeniami swoimi z tego wybitnego przedstawienia dzieliłem się wówczas z czytelnikami na łamach "Odgłosów". W niewiele miesięcy później dowiedziałem się o śmierci Swinarskiego w katastrofie lotniczej gdzieś w okolicy Bagdadu. Postać reżysera nabrała tragicznego wymiaru, obrosła legendą. Proponowano mu rejs innym samolotem, wygodniejszy, o dwa dni później. Swinarski, który udawał się na festiwal do Teheranu, upierał się jednak przy wcześniejszym samolocie. Chciał prędzej wrócić do Warszawy, gdzie wchodził w końcową fazę prób "Pluskwy" Majakowskiego w Teatrze Narodowym. Sam jakby wybrał swój los... Te wspomnienia odżyły we mnie, gdy w poniedziałkowym programie teatru telewizji oglądałem to samo "Wyzwolenie" w realizacji TV Laco Adamika i Agnieszki Holland. Autorstwo Swinarskiego tej i
Tytuł oryginalny
W poszukiwaniu Swinarskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 4