"Plastynaci" w reż. Rafała Gąsowskiego w Teatrze Wierszalin w Supraślu. Pisze Konrad Szczebiot w Teatrze.
Niepokojąca, na wpół archaiczna, na wpół industrialna muzyka Piotra Nazaruka towarzyszy wydobywaniu się z ciemności gabinetu Profesora Emeta. "Profesor nauk przyrodniczych i niepraktykujący katolik", jak sam się przedstawia, odziany w niebieski kitel, pracuje właśnie nad kolejnym plastynatem, czyli specjalnie wypreparowanymi ludzkimi zwłokami. Jest to aluzja do kontrowersyjnej działalności niemieckiego anatoma Gunthera von Hagensa, który preparuje ludzkie zwłoki wymyśloną przez siebie metodą plastynacji, by tworzyć z nich eksponaty pokazywane potem na objazdowych wystawach. Bohaterowi towarzyszy tajemnicza, ubrana na czarno kobieta. Przygląda się stojącym w różnych miejscach gabinetu plastynatom, prawie nagim, z odcinającymi się na tle bladej skóry żyłami, czerwonymi strużkami krwi i plamami opadowymi znamionującymi rozpoczęty proces rozkładu. Rozmawiają o duszy, a raczej jej braku, w martwym ludzkim ciele. Już po chwili nabieramy pewności, że d