"Życie jest snem" w reż. Lecha Raczaka we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Baśniowy świat z przebłyskami koszmarnego realu, w którym uwikłani w sny bohaterowie nie potrafią odnaleźć własnego człowieczeństwa, grzęznąc we mgle i dramatycznych wydarzeniach, to wizja chaosu, w którym tkwimy. I straszna wizja nas samych - ludzi szukających porządku, spełnienia marzeń, spełnienia samych siebie, szczęścia. Bezskutecznie. "Życie jest snem" XVII-wiecznego dramaturga Calderona de la Barki to rzecz o poszukiwaniu tajemnicy i głębi istnienia przez ludzi pełnych niepokojów, niepewnych niczego na tym świecie, nawet samych siebie, borykających się z losem. Zanurzonych w sny, których od początku istnienia nie potrafią ani wyjaśnić (mimo ogromnej liczby senników), ani nad nimi zapanować, ani przekuć sennych widziadeł na rzeczywistość. Lech Raczak, reżyser, historię Basilia, polskiego króla, który-zwiedziony horoskopami, od urodzenia więzi i izoluje swojego syna Segismunda, pokazał w scenografii, która może być uosobieniem wsp