To, co nas tak bardzo przyciąga do Czechowa, do jego literatury, to umiar, takt i wyrozumiałość okazywana ludziom i światu. U Czechowa rzadko natrafiamy na osądy ostateczne, na charakterystyki jednoznaczne. Ktoś wydaje nam się zły, okrutny, a za chwilę zdobywa się na czyn zmieniający o nim nasze opinie. Postacie szlachetne, wzniosie w pewnych momentach tracą blask zasługując na współczucie. Sztuka modelowana w teatrze na wizerunek beznadziejności nagle i wbrew intencjom realizatorów przemawia zdrowym optymizmem. Albo odwrotnie. Ktoś szuka rozwiązań pozytywnych, idealnych, a tu nagle wyziera szarzyzna, brzydota, kłamstwo. Po prostu Czechow widzi i pokazuje świat w całej złożoności, nie trzyma się wyłącznie barw jasnych, ani wyłącznie ciemnych. Dysponuje pełną paletą. A odczucia są często sprawą indywidualną, zmieniają się z roku na rok, z epoki na epokę. Ilu już Czechowów mieliśmy w teatrze? Był Czechow z ambicjami sp
Tytuł oryginalny
W poszukiwaniu prawdziwego Czechowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska Nr 59