Nie wiem, czy sierpień nadal jest miesiącem trzeźwości, ale z pewnością wrzesień stał się miesiącem konferencji. W ciągu ośmiu dni odbyły się aż trzy spotkania na wysokim szczeblu poświęcone teatrowi. W malowniczym Gdańsku, w Belwederze, w cieniu wawelskiego wzgórza - wszędzie zacni mężowie radzili nad poprawą stanu scen polskich- pisze Witold Mrozek w Krytyce Politycznej.
Opowiem państwu o tych trzech spotkaniach w porządku achronologicznym. Chociaż Ministerstwo Kultury zapewnia ostatnio, że coraz więcej czasu poświęca kulturalnej bazie, to najbarwniejsze opowieści wiążą się z nadbudową. BELWEDER, CZYLI PORWANIE MICHELA HOUELLEBECQA Ideologiczne założenia proponowane przez obecną władzę ludziom sceny mogli poznać uczestnicy konferencji "Teatr polski - tradycja i przyszłość", zorganizowanej przez Kancelarię Prezydenta w Belwederze 20 września[nazdjęciu]. Intelektualną gwiazdą spotkania był Antoni Libera. Jak to w przypadku wybitnego humanisty, tematyczny rozrzut wystąpienia był szeroki. "Narodowy socjalizm to był - socjalizm!" - stwierdził autor "Madame". Bardzo to mądre zdanie, owszem, prawie jak okładka Do Rzeczy, ale co ma do teatru? Otóż według Libery sytuacja w polskim teatrze jest funkcją obecnego położenia geopolitycznego Polski - między zdominowaną przez niemiecki kryptoimperializm socjalistyczną Uni�