- Wszystkie ważne moje przedstawienia wyprowadzane były z literatury. Tutaj pomyślałem nie tyle o filmie, ile o matematyce, z jaką jest ten scenariusz napisany. Wydawało mi się, że taki odarty z rodzajowości, uproszczony wizerunek świata, stanowi bardzo dobre tworzywo do gry teatralnej - mówi reżyser PAWEŁ MIŚKIEWICZ przed premierą "Wnętrz" w Teatrze Nowym w Poznaniu.
Rozmowa z Pawłem Miśkiewiczem, reżyserem "Wnętrz": Dlaczego wybrał Pan scenariusz Woody Allena? - Pamiętam fascynację filmem, kiedy go 15 lat temu odkryłem. Przypomniałem sobie o nim, szukając materiału, który dałby szansę na przygodę duchową z konkretną grupą aktorowi porozmawianie z publicznością o pięknie, prawdzie i wierze w sens życia. Ta rzeczywistość sceniczna, ten spektakl, są trochę w poprzek tego, co się "nosi" obecnie. Jest to rzecz wymagająca zgody na rozgrzebanie własnego porządku duchowego. Do takiego czegoś chcemy zaprosić widzów, aby chcieli przyjrzeć się sobie i odpowiedzieli sobie na pytanie: kim są? Czy wszystko, co zrobili z własnym życiem, zrobili na własne życzenie, a na ile są odbiciem ograniczeń. Czy we "Wnętrzu" znalazł Pan coś, co jest obecnie szczególnie istotne? - Mówienie o tym, że żyjemy w świecie kryzysu wartości jest już nudne. Mamy poczucie, że ciągle żyjemy w kryzysie. Ale w naszym