"Jak umierają słonie" Magdy Fertacz w reż. Marcina Libera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Katarzyna Stróżyk w Kurierze Szczecińskim.
TO gorzki spektakl o tym, ze świat karmi się ludzką tragedią, że śmierć jest towarem, na sprzedaży którego rodzą się fortuny. "Jak umierają słonie" Magdy Fertacz w reżyserii Marcina Libera od kilku dni wystawiane jest na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie. To przedstawienie, które szkoda przegapić. BAZĄ sztuki są dwie książki Grażyny Jagielskiej - "Anioły jedzą trzy razy dziennie" i "Miłość z kamienia". Autorka opisuje w nich swoją walkę z traumą, jaką jest dla niej małżeństwo z korespondentem wojennym. Jagielska spędziła kilka miesięcy w szpitalu, lecząc się ze skutków stresu bojowego, którym przypłaciła wyjazdy męża na tereny kolejnych zbrojnych konfliktów (było tych wyjazdów razem 53). Akcja rozgrywa się w domu głównej bohaterki nawiedzanym przez duchy. Jest wśród nich Marie Colvin, amerykańska dziennikarka, słynna z relacji z konfliktów na Bliskim Wschodzie i zabita podczas wojny w Syrii. Jest fotoreporter David, uos