- Spektakl ma formę układanki, puzzli. Stawiamy mnóstwo pytań, ale nie ma jednoznacznych odpowiedzi ani podsumowań. To raczej rozmowa, przyglądanie się wybranym momentom z życia Aliny Szapocznikow i niektórym jej dziełom. Bez narzucania wniosków. Jest to materiał bardzo subiektywny, wybiórczy. Gdybyśmy chcieli opowiedzieć całą historię Aliny Szapocznikow, spektakl trwałby dziesięć godzin - mówi aktorka i reżyserka, BARBARA WYSOCKA o spektaklu "Szapocznikow. Stan nieważkości/No gravity".
Wyreżyserowała spektakl "Szapocznikow. Stan nieważkości/No gravity" i zagrała w nim tytułową rolę. Barbara wysocka opowiada o sile swojej bohaterki, o przedstawieniu i własnej drodze do teatru. Rafał Sławoń: Dlaczego Alina Szapocznikow? Barbara Wysocka: Długo szukałam postaci, której chciałabym poświęcić cały projekt teatralny, z którą chciałabym spędzić dużo czasu, poznając jej życie w najdrobniejszych szczegółach, przeglądając godzinami zdjęcia, dokumenty, przeszukując archiwa w poszukiwaniu starych wywiadów. Nie jest to spektakl biograficzny. Postać Szapocznikow stała się pretekstem do postawienia pytań o sens tworzenia w ogóle, o to, jak świat odbiera i interpretuje osobę artysty i jego dzieło, i jak bardzo nagina tę interpretację do swoich aktualnych potrzeb. Jaką formę ma pani spektakl? - Nie mamy sztuki, na której możemy bazować. Nie inscenizujemy listów ani żadnej konkretnej książki. Spektakl ma formę układanki, puzzl