Nazywano go "królem Drugiego Cesarstwa", zaś Rossini nadał mu przydomek "Mozarta Pól Elizejskich". Mowa o Jakubie Offenbachu, o którym można powiedzieć, że był w zasadzie ojcem operetki, on to bowiem ukształtował jej klasyczną formę. W setną rocznicę śmierci tego kompozytora warszawska Operetka zaprezentowała na swej scenie jeden z utworów J. Offenbacha -"Pericholę". Obfituje ona w wiele zabawnych sytuacji, w wyraziście i interesująco zarysowane postacie, dowcipne dialogi oraz melodyjne arie. Warstwa muzyczna "Pericholi" charakteryzuje się niebanalną, zaskakującą pomysłami instrumentacją, a także ciekawą linią melodyczną, w której przewijają się motywy muzyki hiszpańskiej, cytaty z oper Verdiego czy Donizettiego służące kompozytorowi do stworzenia utworu błyskotliwego, dynamicznego, w którym potrafi! zręcznie połączyć liryzm i żywiołowość, powagę z wesołością. Co z tego wszystkiego ostało się na warszawskiej scenie? Na szczęście
Tytuł oryginalny
W Operetce nieco weselej
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 18