Lupa w swojej wileńskiej adaptacji dramatu Berharda niewiele zmienia, ale zmiany te są widoczne i mają wielką siłę wyrazu. Teatr Lupy dawno nie był tak minimalny, ascetyczny, można powiedzieć - wręcz "nie-teatralny" - pisze Tomasz Domagała na swoim blogu.
W pierwszej odsłonie dramatu Bernharda "Plac Bohaterów" pietrzą się paczki z napisem Oksford. To rzeczy profesora Josefa Shustera, który właśnie nabył tam dom i zdecydował się na powtórną emigrację, gdyż jego żona Jadwiga w Oksfordzie nie będzie miała więcej ataków. A nie będzie ich miała, ponieważ w Oksfordzie nie ma Placu Bohaterów w Oksfordzie nigdy nie było Hitlera w Oksfordzie nie ma Wiedeńczyków w Oksfordzie nie wrzeszczą tłumy. Tłumy wrzeszczały tu, na Placu Bohaterów, w 1938. roku, kiedy Hitler ogłaszał aneksję Austrii i rozpoczynał swój triumfalny, złowrogi marsz po Europie. Po tym wydarzeniu Shusterowie, mający żydowskie korzenie, musieli uciekać z kraju. Wybrali Oksford, bo tam właśnie znajomy załatwił profesorowi posadę na Uniwersytecie. Po dziesięciu latach wrócili i zamieszkali w mieszkaniu przy Heldenplatz. Wówczas profesorowa zaczęła słyszeć krzyki, które z biegiem czasu zaczęły się nasilać. Teraz słyszy je przez