Antygona Sofoklesa wydaje się dramatem wzorcowo już aktualnym i w związku z tym doszczętnie wyssanym przez wszelkiego rodzaju interpretacje. Na dobitkę, jako tzw. lektura szkolna pęta się często i raczej bezmyślnie po scenach teatralnych, rzucona bezwzględnie na żer wygłodzonej młodzieży. Ożywczym oddechem stała się ostatnio jej publicystyczna wersja (moim zdaniem próba nachalnej aktualizacji), wyreżyserowana w Teatrze Starym przez Andrzeja Wajdę. Krytycy niemiłosiernie się pastwią, publiczność wiwatuje... Jest przynajmniej o czym dyskutować! Sofoklesowa "tragedia władzy" na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego przybrała poetycko-plastyczne kształty. Nie zbierze pewnie tak kontrowersyjnych sądów, jak wersja krakowska i nie wzbudzi zażartych dyskusji, ale z pewnością jest godna nazwania jej mianem wydarzenia. Wprawdzie reżyserka Ewa Bułhak próbuje niepotrzebnie łechtać publiczność jednoznacznie aluzyjnymi retuszami, ale myślę, że nie zdoła to
Tytuł oryginalny
W oczekiwaniu na tragedię
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie Nr 81