W jednym z najpiękniejszych tekstów, który Witold Gombrowicz zawarł w swoim "Dzienniku", jest opis pobytu pisarza na plaży, gdzie leżały przewrócone do góry brzuszkami żuczki. Chcąc im pomóc, najpierw odwrócił jednego, potem drugiego, trzeciego... Kiedy wydawało mu się, że już je uratował, nagle zobaczył całą górę poprzewracanych żuków, które smażyły się w ostrych promieniach słońca. Zrozumiawszy, że nie pomoże wszystkim, odwrócił się i odszedł. Jakiś czas temu, podczas pobytu w Krakowie, Andrzej Seweryn przeczytał ten fragment, stojąc na scenie teatru PWST. Kiedy wyciszonym głosem mówił nam o naszej bezradności, dochodząc do kolejnego przewróconego żuczka, wszyscy na widowni mieli łzy w oczach. Gdy Jan Peszek w przedstawieniu Mikołaja Grabowskiego "Tango Gombrowicz", którego premiera odbyła się w Starym Teatrze, opowiadał tę samą historię, wśród publiczności słychać było śmiechy, bardzo
Tytuł oryginalny
W obronie żuczków
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 11