"Królowa Śniegu" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.
Szanowny Panie Dyrektorze! Stanowczo protestuję przeciwko aktowi barbarzyństwa, jaki dokonał się ostatnio w Pańskim teatrze. Otóż, mniej więcej w siódmej minucie spektaklu "Królowa Śniegu", ze sceny, z ust dwojga aktorów, pada jawny i stanowczy protest przeciwko... szpinakowi. Pan Marcin Stec, który miał grać chłopczyka imieniem Kay i pani Anna Warchał, odziana w szatki małej dziewczynki Gerdy, z grymasem obrzydzenia deklarują solidarnie, że nie lubią tego warzywa. A przecież nie od dziś wiadomo, że ta (owszem, może niezbyt piękna) zielenina ma nie tylko niezwykłe walory smakowe (o czym wiedzą chociażby Francuzi), ale posiada także wybitne właściwości odżywcze. I z pewnością zasługuje. na lepsze traktowanie, zwłaszcza w spektaklu, który ma ambicje czegoś nauczać i sypać garściami prawd. Zatem mniej więcej w siódmej minucie "Królowej Śniegu" w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego wiemy już, że szpinak jest niedobry. Wiemy też, że