"W małym dworku" w reż. Anny Augustynowicz w Och-Teatrze w Warszawie i "Wieczóru Trzech Króli" w reż. Dana Jemmetta w Teatrze Polskim w Warszawie. Jacek Sieradzki w Odrze.
Konsternacja na premierze była przewidywalna właściwie od pierwszej chwili. Od momentu, gdy Maria Seweryn do pracy w warszawskim Och-Teatrze, za którego program odpowiada, zaprosiła Annę Augustynowicz. Poczynaniom Marii Seweryn skądinąd wypada przyglądać się życzliwie, ponieważ artystka ta należy do coraz mniej licznego korpusu ludzi teatru próbujących godzić ogień z wodą. Z jednej strony otwartych na nowe treści i formy, odrzucających rutynę i łatwizny, z drugiej - szanujących potrzeby (dalece nie wyłącznie eksperymentalno-awangardowe) widzów, z których portfeli żyją. Te sfery - coraz bardziej hermetyczny teatr poszukujący i coraz mocniej zniżający loty teatr komercyjny - mają tendencję do rozstępowania się niczym szczeliny topniejącego lodowca i każdy, kto tam zakłada poręczówki, zasługuje na wsparcie. Ponad wszelką wątpliwość nie ma ów ktoś lekko. Sewerynówna też z pewnością życia sobie nie ułatwiła, wkładając Annę Augustyn