Z recenzją Joanny Targoń z przedstawienia "Och Pinokio!" w Operze Krakowskiej polemizuje Kazimierz Madej w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Mam szczęśliwą okazję znów być aktywnym czytelnikiem ulubionej gazety, jak niemam nie bez wzajemności. Będąc absolwentem Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP i nadal malarzem, w pełni solidaryzuję się z panią Joanną Targoń, która w piątkowej recenzji ("Gazeta Wyborcza" 29 kwietnia 2005 r.)bezpardonowo rozprawia się z krzykliwością i kiczem kolorystycznym w spektaklu "Och Pinokio" Opery Krakowskiej. Jako rzecznik wysmakowania i kultury koloru, sam cierpiałem nieraz, odpierając zarzuty tandetnych awangardzistów na temat mojego tchórzostwa kolorystycznego. Z powodu szlachetnej, krakowskiej oszczędności stylu nie doprecyzowano jednak w recenzji pewnych ważnych informacji do końca. U wróżki: suknia - róż weimarski, peleryna - błękit libański, koszmar!! Wrażliwi koloryści wiedzą, że nie ma kolorów złych, tandetnych czy kiczowatych, zależy to jedynie od ich jakości i zestawienia. Do tego ta przesadna wieża z brylantów na głowie wróżki, czasem