EN

5.11.2006 Wersja do druku

W obronie Antoniego Libery

Śledzę medialną zawieruchę wokół sprawy pobicia mojego przyjaciela Antoniego Libery przez profesora UJ Michała Pawła Markowskiego. W zasadzie nic nowego, w wielu przypadkach tak właśnie się dzieje: zdarzenie zostaje tak przekształcone przez różne media, żeby było atrakcyjnie, sensacyjnie i żeby się dobrze sprzedało. Zwykle kosztem bohaterów. Szczerze mówiąc, nie mogę się z tym pogodzić. A kiedy sprawa dotyczy ludzi mi bliskich, za których dałbym sobie rękę uciąć - to już w ogóle szlag mnie trafia - pisze w swoim blogu Maciej Orłoś.

Najbardziej zszokował mnie Tok2Szok. Domyślam się, że zasadniczym celem tego programu jest wywołanie szoku, ale czy dla poważnych dziennikarzy szokowanie widzów może być nadrzędnym celem, kosztem zdrowego rozsądku, uczciwości czy odnoszenia się do prawdy? Cel został osiągnięty - program był dla mnie szokiem. Panowie Żakowski i Najsztub wychwalali pod niebiosa postawę profesora. I wspólnie byli dumni z tego co zrobił. Przedstawienie racji drugiej strony zdarzenia? Nic z tych rzeczy. No i jeszcze komentarz Jacka Żakowskiego na blogu programu Tok2Szok, w portalu gazeta.pl - kolejny szok. A co takiego zrobił pan Markowski? Brutalnie pobił Antoniego Liberę. W Teatrze Słowackiego w Krakowie. W obecności zespołu tego teatru. Czym sobie Libera na to zasłużył? Znam jego relację z przebiegu zdarzeń i nie znajduję usprawiedliwienia dla zachowania Markowskiego. Nie znajduję też usprawiedliwienia dla programu, który przyklaskuje zwykłemu chamstwu. I jes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

http://wirtualnemedia.pl/blog/index.php

Data:

05.11.2006

Wątki tematyczne