Różnie można interpretować Mord w katedrze Eliota. Zależnie od perspektywy, jaką się przyjmie: w płaszczyźnie teologicznej, w płaszczyźnie społecznej, w płaszczyźnie politycznej. Wielki autor łączył w swoim myśleniu wszystkie te dziedziny. Utwór dopuszcza więc także pewne kompromisowe formuły interpretacyjne. Sądzę, że właśnie jedną z nich przyjął Jerzy Jarocki na użytek swej warszawskiej inscenizacji. Obrał formułę, która jest na tyle ogólna, że mieści i literę utworu - skróty uczynione przez reżysera są niewielkie, przestawki tekstu nieznaczne, i główne wątki kulturowe, wywiedzione przez Eliota z prakultów agrarnych, z tragedii greckiej i z teatru religijnego. Zachował przy tym moralistyczną tonację dramatu. Formułę tę - uprawnioną przez roboczy tytuł utworu, który brzmiał "W obliczu trwogi" (Fear in the Way) - nazywam misterium trwogi i wiary. Od czasu prapremiery przed pół wiekiem w katedrze kanterberyjskie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1