"Orfeusz i Eurydyka" w reż. Henryka Konwińskiego w Operze Śląskiej w Bytomiu. Pisze Wiesława Konopelska w Śląsku.
Pisząc o najnowszej premierze Opery Śląskiej - "Orfeusz i Eurydyka" Glucka, wystarczyłoby użyć dwóch słów: rewelacja sezonu! Udając się do sali im. Adama Didura (którą realizatorzy wybrali na miejsce prezentacji spektaklu) nie spodziewałam się, że wezmę udział w czymś zgoła zaskakującym i pięknym - pod każdym względem! Aby tę opinię udowodnić, trzeba zacząć od opisania tego, co widzowie zastali, udając się na spektakl. Z pozoru nic takiego: salę przecinało przezroczyste podium, na scenie ulokowała się orkiestra, a gdzieniegdzie widniały elementy scenografii - architektoniczne fragmenty murów sugerujących starożytną budowlę. Publiczność zasiadła dość ciasno po obu stronach podium, co w trakcie spektaklu okazało się znakomitym zabiegiem scenograficznym i inscenizacyjnym. Kiedy zabrzmiała uwertura, na podium pojawił się Tanatos, dostojnie unoszący za sobą woal Eurydyki, by po chwili - jak opowiada mit - zejść tam, gdzie jego miejsc