- Jako szef Narodowego jestem dość dobrze zabezpieczony, bo już bardzo wcześnie nauczyłem się jednej rzeczy: by porażkę ciągnąć w górę, a sukces spychać na dół - mówi PAP Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatr Narodowego, zapowiadając nowy sezon artystyczny 2018/2019.
Przemysław Skrzydelski: Panie dyrektorze, jesteśmy w czasie mundialowym. Cały czas w tym kontekście mówi się o strategii, planowaniu, konstruowaniu ekipy. Czy prowadzenie teatru przypomina pracę selekcjonera reprezentacji? Jan Englert: - Jak najbardziej tak. Teatr to drużyna i jest absolutnie jednym z przejawów pracy zespołowej. Uważam zresztą, że już od pierwszego roku szkoły teatralnej, ucząc w niej, nie można wobec wszystkich stosować tych samych kryteriów. Konstruując rok studentów, nie można - jeśli już posługujemy się językiem futbolu - stawiać tylko na napastników czy obrońców, muszą być i ci, którzy strzelają bramki, i ci, którzy pracują na to, by ktoś te bramki mógł strzelić. To bardzo podobna praca nad strategią. W teatrze nie ma przecież indywidualnych sukcesów, na pewno są natomiast ci, którzy zbierają miód. Ale też jest tak, że w tym zawodzie, jak jeszcze w paru innych, żeby odnieść sukces, trzeba się znaleźć w od