Z czym wchodzimy w nowy sezon teatralny? Podstawy do wyobrażeń o przyszłości dają wydarzenia poprzedniego sezonu, który na łódzkich scenach nie zaznaczył się w sposób spektakularny ani dobrze, ani źle. I choć nie brakowało momentów zadowolenia i satysfakcji, to jednak dominującym nastrojem było przygnębienie - pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.
U progu nowego sezonu artystycznego zawsze pojawiają się nadzieje, że teraz będzie lepiej, nowocześniej, bardziej wyrafinowanie, oryginalnie, że dyrektorzy będą mieli więcej pieniędzy i cierpliwości, reżyserzy będą intensywniej twórczy, a aktorzy jeszcze bardziej utalentowani. A z czym wchodzimy w nowy sezon teatralny? Podstawy do wyobrażeń o przyszłości dają wydarzenia poprzedniego sezonu, który na łódzkich scenach nie zaznaczył się w sposób spektakularny ani dobrze, ani źle. I choć nie brakowało momentów zadowolenia i satysfakcji, to jednak dominującym nastrojem było przygnębienie. Generalizując - bardzo przypadkowy wydaje się dobór realizowanych tytułów; zupełnie jakby teatry układały repertuar, kierując się terminami realizatorów i ich ewentualną ochotą, mniejszą uwagę skupiając na własnym obliczu. Od Sasa... Szczególnie widoczne jest to w Teatrze Nowym, gdzie dobiega końca kadencja Jerzego Zelnika na stanowisku dyr