"Hamlet" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Mirosława Kruczkiewicz w Nowościach.
Czaszka pojawia się już na początku. Trzyma ją w ręku nie grabarz, ale artysta kabaretowy - nowsza wersja błazna Yoricka. Aktorzy, poproszeni przez Hamleta o odegranie sceny zabójstwa jego ojca króla przez stryja, to kabaretowe szansonistki w skąpych strojach. Piosenkami komentują nie tylko królobójstwo, ale - co jakiś czas - również inne wydarzenia. Ofelia z obłędu leczona jest brutalnymi biczami wodnymi. Rosenkrantz i Guildenstern, szkolni koledzy Hamleta, to para mieszana, bonwiwanci, zawsze na chwiejnych nogach. Hamlet swój słynny monolog "Być albo nie być..." wygłasza przy pianinie, a nad grobem Ofelii kabaretowe artystki śpiewają: "Gnij, Ofelio, gnij. Kij ci w oko, kij..." Chłodne fiolety Jednak, wbrew pozorom, "Hamlet" Szekspira w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej, nowa propozycja Teatru im. Wilama Horzycy, nie jest obrazoburczym ani rewolucyjnym odczytaniem sławnego dramatu. Świat sparaliżowany koszmarem niedawnej wojny. Na takim tl