Dlaczego wystawienia "Lata w Nohant" w Teatrze Rozmaitości nie uwieńczył sukces? Mimo tak niewątpliwych atutów jak - poza samym tekstem literackim - gościnny występ Edmunda {#os#1026}Fettinga{/#} w roli Chopina i obsadzenie Kaliny {#os#81}Jędrusik{/#} jako George Sand, zgodnie z jej predyspozycjami psychofizycznymi. Bo przecież mimo wielości prezentowanych w tym utworze osób właśnie ta Wielka Dwójka jest tu najważniejsza i o niej Jarosław Iwaszkiewicz napisał swoją najlepszą obok "Maskarady" sztukę. Więc dlaczego, mówiąc po prostu - nie wyszło? Główną winą obarczyłabym w tym wypadku reżysera spektaklu Wojciecha {#os#6738}Solarza{/#}. Odniosłam bowiem wrażenie, że ożywił na scenie samą intrygę, naszkicowaną przez Iwaszkiewicza, bez próby odczytania jej istotnych podtekstów. Nie wydobył również tak ważnych dla klimatu "Lata w Nohant" starć różnych postaw życiowych prezentowanych tu bohaterów i owego podstawowego zderzeni
Tytuł oryginalny
W Nohant, czy w Zalesiu Górnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 9