Tam właśnie, między pępkiem a kolanami, rozgrywa się akcja najnowszej premiery w stołecznym Teatrze Dramatycznym, jej tematyka, sfera "intelektualna", "duchowa" i emocjonalna zawiera się w tytule niniejszej recenzji, a bohaterami są "wstydliwe" partie ciała mieszczące się w przedziale anatomii, takoż określonym przez powyższy tytuł. Punkt kulminacyjny przedstawienia stanowi przycięcie zamkiem w spodniach pewnej męskiej części ciała Jamesa Usheena, popularnego prezentera telewizyjnego (postać grana przez Marka Kondrata w stylu "Leci kabarecik"). A że owo "przycięcie" musi być bardzo bolesne świadczy grymas twarzy "ofiary". No i łzy, rzęsiste jak deszcz. A deszcz też jest - "prawdziwy", zabawnie, interesująco i ładnie rozwiązany scenograficznie (scenografia autorstwa świetnego tandemu: Xymena Zaniewska i Mariusz Chwedczuk). Jedyna godna pochwały rzecz w tym przedstawieniu. A oprócz tego jest striptiz, siusianie, obmacywanie i "rozpork
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 63