Przedstawienie zaczyna się sceną, której nie ma w "Nie-Boskiej komedii". Ów swoisty prolog to fragment "Niedokończonego poematu" Krasińskiego. Oto hrabia Henryk i Pankracy po raz pierwszy spotykają się już tutaj - w loży masońskiej. Spotykają i rozchodzą. Znakomity to pomysł Grzegorza Mrówczyńskiego, wprowadzający od razu w jego inscenizację "Nie-boskiej" ład konstrukcyjny i wewnętrzną, dramaturgiczno- teatralną motywację akcji dramatu. Rzecz rozpoczyna się na wielkich schodach. Pną się one w głąb sceny, wysoko, ku podobnie jak one ściemniałemu, sfałdowanemu horyzontowi - niebu nie-boskiemu, niczym zastygłemu w metalu. Dopiero po chwili ruszy obrotówka i wówczas ukaże się, że cała scenografia Zbigniewa Bednarowicza to w istocie jedna bryła. Niczym walec o średnicy obrotówki, wraz z jej ruchem ujawniający swoje dwie odmienne strony - i dwa zarazem wymiary sprawy, która się tutaj przetoczy. Nie walec to właściwie, lecz jego połowa, ob
Tytuł oryginalny
W nie-boskim kręgu
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 8