Jeszcze parę lat temu poczynania Adama Hanuszkiewicza jako dyrektora teatru i reżysera zdawały się zmierzać wytyczoną drogą. Mówiąc to, mam na myśli następujące przedstawienia: "Kordiana", "Nieboską komedię", montaż Norwidowski, "Beniowskiego", "Wesele". W przedstawieniach tych Hanuszkiewicz odchodził od kanonicznej postaci scenicznej utworów. Dokonywał nieraz radykalnych cięć, akcentował pewne momenty na sposób niemal publicystyczny, wspierał to muzyką bardzo modernistyczną i scenografią idącą na pewne brutalności. Budziło to bardzo żywe kontrowersje. Wielu krytyków zarzucało mu spłycanie czy nawet wulgaryzowanie szacownych utworów odznaczających się głębokością treści i obrosłych sentymentami wielu pokoleń. Hanuszkiewicza broniła natomiast (poza życzliwymi mu, innymi krytykami) wierna i wypełniająca jego teatr publiczność, wśród której było zawsze wielu ludzi młodych. Nie trzeba wywodzić, co to zn
Tytuł oryginalny
W Narodowym Makbet
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 1