Zapach kadzidła jaki poprzedził moment podniesienia kurtyny na premierze sztuki Tadeusza Micińskiego pt. "W mrokach złotego pałacu" czyli "Bazylissa Teofanu", zmuszał do nabożnego skupienia, stanowił bowiem zapowiedz, że oto znaleźliśmy w świątyni sztuki i to przez duże "S''. Wrażenie to spotęgowało się jeszcze w momencie, oczom publiczności ukazało się ogromne bogactwo scenografii zaprojektowanej przez Kazimierza Kołodzieja. Wnętrze bizantyjskiego pałacu - złoto, czerwień, brązy, alegoryczne obrazy, równie bogate kostiumy, które swym ciężarem zdawały się przygniatać aktorów, wreszcie muzyka Jerzego Satanowskiego, współbrzmiąca ze scenografią, równie znakomita i uroczysta, ogłuszyła do reszty widownię Teatru "Wybrzeże". Ceremoniał ma siłę magiczną: krępuje swobodę myślenia, powoduje, że czujemy się zniewoleni. W takich okolicznościach widzowi pozostaje oglądać niemalże na klęczkach to, co dzieje się na scenie, pod dając si
Tytuł oryginalny
W mrokach złotego pałacu
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wybrzeża nr 96